Marek Żuławski |
Malarz, krytyk i pisarz - Żuławski był malowniczą postacią londyńskiego środowiska artystycznego. Śmierć w 70 roku życia w Londynie, gdzie przebywał od roku 1937, zamyka 50 lat twórczości, a ogarnia okres pół stulecia malarstwa polskiego w Wielkiej Brytanii, które zapoczątkował w latach przedwojennych. Anglia była wtedy artystyczną prowincją, a cudzoziemscy artyści uważania byli za niewychowanych natrętów. Żuławski wybił się w latach powojennych freskiem pawilonu wystawowego Festiwalu Brytanii; wystawiał w znanych galeriach londyńskich; niemniej dobrze znany był w kraju, gdzie prace jego znajdują się we wszystkich większych zbiorach sztuki współczesnej, szczegóły jego życia znane są polskim czytelnikom z autobiografii rozchwytywanej w Polsce. Był postacią niezwykłą; z wyglądu przypominał bohaterów sienkiewiczowskich: wysoki, postawny, o pięknych rysach, nacechowanych powagą i charakterem. Żuławski od urodzenia poniekąd skazany był na wielkość.
Urodzony w Rzymie - syn znanego pisarza i dramaturga, uczestnika walk legionowych - Jerzego Żuławskiego, z rodziny powiązanej osiągnięciami i węzłami przyjaźni z najtęższymi pisarzami i artystami stulecia. Wychował się w Zakopanem i wstąpił na Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie, gdzie był uczniem Kowarskiego; po studiach przebywał za granicą, podróżując po Włoszech i Francji, skąd wyniósł ślady wczesnej fazy postimpresjonizmu. W latach powojennych przeszedł okres dramatycznego realizmu, ze skłonnością do ekspresji i do wyrazistych form o mocnym konturze. Malarstwo jego grawitowało ku formom monumentalnym, czasem hieratycznym, domagającym się wielkich płaszczyzn, dla których idealnym tłem były ściany kościołów i przestronnych budynków. W ostatnich latach życia dążność ta logiką naturalnego rozwoju prowadziła do malarstwa religijnego. Chrzest Chrystusa w Kościele Panny Marii w Londynie wykazuje posągowość i spokój postaci, które duchowo, choć nie stylistycznie, bliskie są mozaikom bizantyjskich kościołów dawnego egzarchatu raweńskiego we Włoszech. Niestety, nie doczekał się wykonania witraży kościelnych w Lublinie. Chrzest Chrystusa zyskał mu nagrodę Katolickiego Uniwersytetu w Lublinie i zamówienie na projekt witraży.
Kilka minut nie wystarcza na wyczerpującą ocenę jego twórczości, która zasługuje na poważną monografię, w której niepoślednie miejsce znalazłyby utwory literackie i krytyka sztuki w audycjach BBC.
W malarstwie Żuławski pozostał przy sztuce figuratywnej, etycznie zaangażowanej, której centralnym tematem był człowiek. Humanizm Żuławskiego głosił godność człowieka jako istoty społecznej, człowieka walczącego i kochającego, człowieka uciśnionego i prześladowanego, którego archetypem i wcieleniem jest Chrystus łączący w sobie naturę boską i ludzką. Często czerpał natchnienie ze źródeł biblijnych i mitów starodawnych. Cykle graficzne o Cnotliwej Zuzannie i o Gilgameszu głosiły godność kondycji człowieka w zmaganiach z przeciwnościami losu. Pod względem stylu Żuławski pokrewny był twórczości Diego Riviery i Renato Guttuso, ale zasadniczo był stylistycznie niezależny i samodzielny; malował z rozmachem, lecz powściągliwie - poświęcając większą uwagę ogólnemu zarysowi kompozycji, niż układowi kolorystycznemu. Jego sentyment społeczny był po stronie uciśnionych i poniżonych. Demokratyczny socjalizm leżał nie tylko w tradycji rodzinnej Żuławskich związanych z Polską Partią Socjalistyczną, lecz wynikał z osobistych przekonań i tym należy tłumaczyć optymizm i przychylność wobec polskiej rzeczywistości powojennej. Nie krył się z krytycznym stosunkiem wobec oligarchii partyjnej PRL-u, ale optymizm i wyrozumiałość uległy rozczarowaniu i niechęci po stłumieniu niezależnego ruchu zawodowego w kraju. W ostatnich latach życia wzmogła się w nim wiara religijna, a myśli wybiegały poza granice bytu doczesnego. Przyczyniło się do tego szczęśliwe małżeństwo i narodziny syna Adama, osieroconego w trzecim roku życia. Na jednej z ostatnich wystaw ukazał wyimaginowany portret syna w 25 roku życia. Żuławski miałby wówczas sto lat, ale nękany chorobą serca nie miał wielkiej nadziei doczekania tego wieku. Różnica wieku pomiędzy sobą a synem była dodatkowym, bodźcem spisania pamiętników, których pierwszy tom ukazał się w Polsce pod tytułem Studium autoportretu. [...] Żuławski pisał prostym i jasnym językiem; mimo długoletniego pobytu poza krajem zachował piękną dykcję, czego doświadczyli słuchacze pogadanek o sztuce w BBC. Zostały one potem zebrane i wydane w formie esejów i świadczą o tym, jak dobrze Żuławski znał się na sztuce i potrafił wypowiadać się bezpośrednio na tematy plastyki współczesnej, czego mógł mu zazdrościć niejeden zawodowy krytyk. Był człowiekiem otwartym i szczerym, nie ukrywającym swych przekonań. Wiązała go przyjaźń z wieloma współczesnymi artystami polskimi - Potworowski, Topolski i Bohusz. W stosunkach z ludźmi okazywał czasami rezerwę i dystans, co niektórzy poczytywali za wyniosłość. W życiu prywatnym był miłym towarzyszem i kochającym mężem. Jego drugą żoną była doskonała malarka, Halina Korn, dla której twórczości pamięci Żuławski zachował niezatarty pietyzm. W ostatnim dziesięcioleciu swego barwnego i bogatego życia Marek Żuławski osiągnął szczęście rodzinne w małżeństwie z czarującą i oddaną Marylą, która obdarzyła go synkiem Adamem. Marek nie rozstawał się z nim poświęcając rodzinie wszystkie wolne chwile. Żuławski był poważnym twórcą, a malarstwo jego pozostanie na zawsze wspólnym dobrem kultury polskiej i brytyjskiej. Jak wszyscy artyści tworzący poza krajem, nie miał zasłużonego uznania. Czas, aby jego prace w muzeach w kraju i za granicą znalazły stałe i poczytne miejsce w zbiorach sztuki współczesnej.
Stanisław Frenkiel
dla Polskiej Sekcji BBC
Strona główna |
Uwagi i komentarze prosimy kierować:www@bu.uni.torun.pl
Redakcja
Godziny otwarcia
|